wtorek, 4 maja 2010

pwo

w sobotę były problemy z dojazdem poza tym ciśnienie było słabe i dlatego trzeba było wypić najpierw nad Łyną a później lwowskiego portera w molotovie którego już nie będzie za jakiś czas i później w bohemie nie było spoko bo chyba nie potrafię się bawić po tym jak schodzi pizda za wcześnie i tak ogarniałem temat imprezy do piątej prawie a później wróciłem do domu pierwszym busem rano na przystanku był koleś z poparzoną lewą stroną twarzy i do tego dwie brzydkie bladzie i jeden chudy typ i drugi łysiejący w białych chujowych pumach i ja byłem i nie miałem już fajek nie miałem też hajsu poza drobnymi na bilet osiem godzin później w tym samym miejscu siedział najebany koleś po którego przyjechały pały po wezwaniu karetki a w busie którym znowu wracałem do domu siedziała nastolatka z okrutnie chujowym typem minimum po trzydziestce i robili nawzajem aluzje erotyczne na pewno typ lubi grzmocić taką jak ona młódkę wszystko było kurewsko brzydkie i przewlekłe stylistyczne wpadki pasażerów nie dawały mi spokoju a wczoraj policja podjechała i światłami zajebała od zaskakującej strony śmietnika a my bez większego sensu przestaliśmy uciekać właśnie za tym śmietnikiem już bo jednak nie można przechodzić poza pasami to w sumie jakaś nowość dla mnie i chyba muszę przez to wprowadzić mnóstwo zmian w swoich pieszych pielgrzymkach po Olsztynie