poniedziałek, 12 stycznia 2009

W dużej mierze bez sensu. nie wyrabiam się tekstowo. z niczym się nie wyrabiam. muszę ogarnąć jeszcze studia, które mam pół tysiąca kilometrów stąd. czy jakoś tak.

takie teksty idą:

Słońce jest za mną. Rzucam cień na chodnik, a samochody wbijają mi się w głowę. Czasami jest smutno. Ostatnio coraz częściej. Nie wiem sam czemu. Za dwadzieścia minut powinienem być na Towarowej. Skurcze w żołądku. Przełyk. Wymiotuje za przystankiem. Słuchawki wypadają z uszu. Nadepnąłem na jedną. Wsiadam zdenerwowany w 2. nie mam gdzie usiąść, bo większość miejsc zajęli uczniowie. Przytulam się do żółtej rury. Jakbym miał zrobić lap dance w autobusie numer 2. Jadę bez większego przekonania. Nie chciałbym, aby to wszystko trwało na tyle długo. Bohater klasy robotniczej. Chujowa piosenka Lennona.

Porobiłbym coś, ale jutro do pracy. nie chce mi się. jutro będzie rano.