Poznajemy się w mało sprzyjających okolicznościach. Ona nie chce być z kimś. Ja nie chce natomiast pamiętać wieczorów. Ona opowiada mi o tym jak potrafi wychujać, a ja zastanawiam się jak dobrze mi będzie z nią w łózku. Kiedy do mnie się przysuwa dostaję erekcji.
Później wszystko toczy się szybko. Lądujemy w łóżku. Oczywiście rano jest przyjemnie. Oczywiście zawiązujemy relacje.
Później lądujemy w jej łóżku i w moim. Na stoliku. W łazience. W toalecie, a ostatecznie lądujemy we wspólnym pokoju. We wspólnym pokoju, bo ja zbliżam się do ćwierćwiecza.
Teraz siedzę w magazynie i szukam kartonów. Myślę o jej zapachach i myślę, że fajnie by było mieć ja na sobie.
Akurat dzisiaj chciałbym ją mieć powoli. Na długo i przez całą noc. Jestem w magazynie i mam erekcję. Myślę o jej napiętych piersiach, które chciałbym dotykać. Siedzę w tym magazynie i po prostu mi stoi. Chciałbym, żeby później ona mnie powoli pieściła, bo dzisiaj akurat chce być tym wyluzowanym. Czuje każdy mięsień, ale nie czuje jej pochwy. Chcę, żeby bawiła się moim penisem bez pospiechu. Tak jakbyśmy mieli spędzić ze sobą całe życie. Chcę, żeby usiadła delikatnie i żebym usłyszał miękki i mokry dźwięk jej cipki.
(c)Michał Krawiel
piątek, 12 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
pomarzyć można zawsze z wymyśloną dziewczynką, a moze zrob to z kartonem na zapleczu
ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
Prześlij komentarz