poniedziałek, 22 grudnia 2008
Gorączka Świąteczna mnie omija. Sprzedaje telewizory. Czytam. Nie piszę. Słucham The Smiths. Chodzę w nocy po miejscach w których Lobo wychodzi ze ściany. Nie jest to Las Vegas Parano. Za mało tam narkotyków. Poza tym trzeba wstać rano i założyć koszulę. Krawat. Odpalić The Smiths w mp3 i podpisać listę obecności. Pojutrze Ermland.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz