wtorek, 20 kwietnia 2010

ścieki ściekunie

siedzimy w Sarmacie i ja łamię postanowienie delikatnie naginam i pije piwo i piszę szybko teksty o tym i o siamtym i dalej i czytamy i jest smiesznie i ludzie mają wyjebane i gubi nas pewność siebie i dalej dalej najdalej wychodzimy pić wódkę którą kupujemy w sklepie nocny i podobno brakuje nam pięciu złotych idą nam na rękę palimy papierosy które ktoś nam dał i później gadamy ktoś dzwoni a ktoś inny odpowiada i szumi rzeka śmierdzą ścieki jest dość zimno i się też na koniec wkurwiam i dzwonię domofonem i wchodzę i gadam i zasypiam potem się budzę i wracam do domu i piję kawę i nic nie robię i chuj

Brak komentarzy: