wtorek, 24 sierpnia 2010

siedzące dopiero za poznaniem

autobusy są tak nudne że w konwersach przeciera mi się podeszwa a dokładnie w prawym bo zawsze coś nie tak miałem z prawicą tak jak jeszcze na dworcu i jeszcze w liceum pokazywali mi bagnet a później uderzali w autobusie numer dwadzieścia ikarusie rozchodzi się po gardzie i teraz empka i prawy konwers wszystko staje mi jak ość w gardle a do wigilii jeszcze daleko bo jeszcze są burze a liście dają radę całkiem dobrze daleko do śniegu i ma być tak hedonistycznie ale nie ma rozmów o prace stawiam na minimalizm z tego ekonomicznego względu i liczę na maila spoza sprzedaży telefonicznej jak na miejsce siedzące w pociągu do wrocławia zimą wcześniejszą niż ostatnia

środa, 11 sierpnia 2010

cztery trzynaście dwadzieścia

apokalipsa to cztery litry a miejsce to balkon później śpimy i śni się Alberto Balsalm który kończy się rano później jest tak że słońce świeci i przychodzi Ian ludzie wariują ostatnio w zastraszającym mnie tempie po Ianie jest Fink i rodzeństwo ze Szwecji ludzie mylą szafę z łazienką a za oknem jest coraz więcej betonu tak to okolice gimnazjum trzynaście dojeżdżamy rowerem albo dwudziestką