czwartek, 31 maja 2007

Wczoraj spadł śnieg. Rano postanowiłem się ogolić. Nie lubię tego bardzo. Wąsy zbyt bardzo kojarzą się z moim ojcem. Zawsze je gole. To jest impuls do zakrycia pianka twarzy, a później przejechania po niej maszynką. Już dawno się nie zaciąłem. Teraz tylko co najwyżej zaczerwienienie podrażnionej skóry. Pieczenie przy płynie po goleniu. Nic szczególnego. Nie śmierdzi to Stomilem. Nie jest żadnym systemem. Spokojny jestem o siebie. Przełożyłem w nocy zakładkę z książki do ksiązki. Zastanawia mnie ten smród. On go czuje. Ile osób ma jeszcze taki system?
Twarz przejechana zmarszczkami i zapach potu. To dużo warunkuje. Bardzo dużo. może zmarszczki w nosie i one dają większe pole zmysłom? Pomarszczone oczy, jak zmarszczona moszna. Pomarszczony przez alkohol język. Ciężko być najebanym tak długo. Myślę o tym wszystkim jak o zdjęciu na fotoblogu. Jak przykuć uwagę i udawać, że jest to chociaż w małym stopniu sztuka.
Spakowałem plecak. Wychodzę z nim jak z psem obronnym. W środku wszystkie rzeczy, które mogą mi jakoś pomóc w czymkolwiek. Mam tam Sartre’e, Siweckiego, Bukowskiego i Celina. W kieszonce mam też paczkę prezerwatyw i długopis parkera. Autobus przyjemnie buczy. Zająłem swoje ulubione. Zaraz przy środkowych drzwiach. Przysypiam.


©Michal Krawiel

2 komentarze:

Call me Sally pisze...

tam na samym końcu jest "zająłem swoje ulubione". ale nigdzie nie jest wyrażone co zająłeś. można się tylko domyślić, ze miejsce.

ostatnio gdy wsiadam do autobusu, to zawsze zajmuję przy kierowcy. lub zaraz koło drzwi, jak są wolne. i myśle wtedy o tobie, że na pewno byś tam usiadł też.

marta chyła pisze...

jesteś już zapisany do Buryły ili niet?