-Pachniesz inaczej- tak mówi Ona. Oczywiście kurwa, że inaczej. Nie mogło być innej opcji. Zapachy zawsze nas zdradzają. Później zasypiamy. Rano odnajduję się w przestrzeni. Wyławiam pamiątki i książki ustawione równo na półkach. Poduszki i zegarek. Wiem, że na pewno się nie wyspałem
Wracając z przystanku wącham swoje palce. Dochodzę do wniosku, że jej cipka ma bardzo delikatny zapach. Chowam go pod paznokciami. Zapachy są ważne. Palę papierosy tylko jedną dłonią, żeby na drugiej mieć ten zapach. Konotacje z miękkim ciałem w środku muszą być podtrzymywane.
W pokoju jest tylko łózko. W zasadzie nic więcej. Deszcz pada. W zasadzie już nie pada. Palimy papierosy na balkonie. Blok z widokiem na inne bloki i zachód słońca. Taka kurewsko banalna sceneria. Można ją użyć w kilku tysiącach wspomnień. Nie ma żadnego wpływu na mnie.
Stojąc pod blokiem i czekając na nią cały czas mi stał. Wiedziałem, że nie jest w moim typie. Wiedziałem wszystko. Dokładnie wszytko wykalkulowałem. Zapaliłem papierosa. Jednego. Później jeszcze jednego. W plecaku miałem prezerwatywy i wino. Pół słodkie. Czerwone. Wszystko wykalkulowane.
Zeszła, a ja przydeptałem peta przy ławce. Widziałem ja drugi raz w życiu. Nie mogłem powiedzieć w zasadzie nic. Wszystkie opisy i tak ograniczyłyby się jedynie do słów cycki, dupa, usta, cipa. Bardzo proste i nacechowane przemysłowo. Tak jak oceniasz moc komputera czy przydatność robota kuchennego. Liczy się tylko to, co może się przydać. Po chuj się wczuwać. Na wczuwanie był czas w szkole średniej. Na początku studiów. To był czas uniesień. Później jest mechanika relacji. Zanim nie znajdziesz smaczków, musi być mechanika. Ten moment kiedy, walenie konia jest już tak mechaniczne. Tak bardzo mechaniczne, że prawie nic nie czujesz. Jakby dłoń była przezroczysta.
Lubię bawić się w deeptrhoat. Wpychać chuja na siłę do samego końca. Po jaja. Lubię to w takich sytuacjach jak ta. Musi być mocno. Słysze jak się krztusi. Wpycham jeszcze bardziej, a jej ślinianki produkują w chuj śliny. Kurwa zawsze kręciły mnie te łzy na pornosach i odruchy wymiotne. Co jak co, ale kutas nie do końca pasuje do ust. Są tam zęby i żarcie przechodzi. Fiutem nie wykarmisz kobiety.
Na początku zawsze jest jakoś sztywnie. Zastanawiasz się nad wszystkim. Jak zacząć. Lepiej, żeby wyszło samo. Nakręciło się. Jak w tańcu czy po alkoholu. Po czymkolwiek. Wychodzi i już język jest bardzo głęboko. Zapowiada dalszą część dnia. Może być i nocy. Czasami kilka następnych lat. Taka mechanika jak teraz, jest maksymalnie denna. Automatycznie liżę jej szyję i zastanawiam się czy mam się w ogóle wczuwać. Martwić jej wilgocią. Wnikać trzeba, a nie rozkminiać. Zastanawiać się nad całością. Pierdolić. Tak dokładnie. Pierdolić. Już zdjąłem jej bluzkę. Sięgam po pierś.
Generalnie wychodzą mi tylko tego typu rzeczy. nie potrafię skonstruować zasadzie żadnego ciekawego zdania. nie potrafię kurwa skoncentrować na żadnym sensownym tekście. większość zdań jest do dupy i nie ma sensu ich splatać w całość. Czas zmieniać biogramy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz