Siedzimy nad Łyną. Natalie częstuje mnie skrętem. Przypominam sobie tyłek Scarlett w Między słowami. Nie mogę się opanować, by nie namówić jej do wstania, żeby podać mi paczkę petów. Oglądam jej dupę wtedy. Dobre palenie mają. Rozluźnia mnie. Oglądam przepływająca pod moimi nogami Łynę.
-Lubimy takie dni- mówią ta razem, jakby jednym głosem. Słońce powoli chowa się za drzewami. Ja już nie wiem w której utracie świadomości jestem.
poniedziałek, 3 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz